Spróbuję tu przedstawić, czego dowiedzieliśmy się od mieszkańców i co zobaczyliśmy wędrując po podolsztyńskich wsiach.
Przede wszystkim rzuciły nam się w oczy świątynie starsze i młodsze, kapliczki, krzyże przydrożne, jeziora, lasy i pola. Nawet udało nam się natrafić na kościoły otwarte w Wipsowie, Stawigudzie i Gietrzwałdzie. Pojawiły się nowe kapliczki w Bartążku i Nadrowie pod Waplewem.
Niektóre kapliczki zostały odnowione. Coraz więcej pojawia się głazów upamiętniających lokacje wiosek. To można zauważyć w Gromitach, Majdach i Brąswaldzie. W Dywitach i Bartągu wzniesiono obelisk na cześć Papieża Jana Pawła II. W Gietrzwałdzie jest pomnik Andrzeja Samulowskiego, który spoczął na miejscowym cmentarzu. Tu został pochowany jego wnuk, artysta malarz Andrzej Samulowski. W Dorotowie jest bardzo zadbany cmentarz poległych żołnierzy niemieckich i rosyjskich z I Wojny Światowej. Tu niedawno też wzniesiono głaz i krzyż nawiązujący do I Wojny Światowej.
Ksiądz proboszcz z Kieźlin bardzo życzliwie oprowadził nas po swym kościele. Przed kościołem stoi metalowa figura Matki Boskiej z Jezusem, pochodząca aż ze Lwowa. Idąc od kościoła w kierunki rzeki Wadąg natrafisz wędrowcze na pomnik przyrody.
Bezimienna mogiła jeńca francuskiego
Społeczność naterska bawi się w „Parlament Europejski”. Przed tym „Parlamentem” pojawił się głaz ze żmiją. Przed głazem są dwie kamienne stopy. Stoi tu na rozstroju dróg duży drewniany krzyż. To jest w Naterkach stacja PKP. Idąc z tej części Naterek do właściwej wioski Naterki przez las drogą szutrową rzuca się w oczy po lewej stronie mogiła z niedużym krzyżem. Któż w niej spoczywa? Udzielił mi na to pytanie odpowiedzi pan Tomasz Sowiński – wielki miłośnik Warmii i Mazur – po prostu dociekliwy regionalista.
Społeczność naterska bawi się w „Parlament Europejski”. Przed tym „Parlamentem” pojawił się głaz ze żmiją. Przed głazem są dwie kamienne stopy. Stoi tu na rozstroju dróg duży drewniany krzyż. To jest w Naterkach stacja PKP. Idąc z tej części Naterek do właściwej wioski Naterki przez las drogą szutrową rzuca się w oczy po lewej stronie mogiła z niedużym krzyżem. Któż w niej spoczywa? Udzielił mi na to pytanie odpowiedzi pan Tomasz Sowiński – wielki miłośnik Warmii i Mazur – po prostu dociekliwy regionalista.
W tej bezimiennej mogile spoczywa Francuz, robotnik przymusowy, zabity przez niemieckiego wachmana. W tych małych Naterkach jest duże muzeum maszyn rolniczych i pole golfowe. Wędrując przez las można zobaczyć na brzozie dużą czeczotę.
Mieszkańcy Sząbruka są dumni z tego, że w miejscowym kościele na mszy świętej była para królewska z Belgii.
A nas bardzo serdecznie przyjął nauczyciel emeryt pan Umbras. Od pani Śmiałowskiej w Gągławkach dowiedzieliśmy się, że na zapleczu, na dworze, pod srebrnym świerkiem spoczywa 17-letnia dziewczyna, która tu pod koniec wojny się zabłąkała. Została zamordowana przez rosyjskich żołnierzy. Bezimiennie spoczywa obok niej czterdziestoletni lekarz, który zmarł na zawał serca.
W Gietrzwałdzie tuż przed nadejściem Rosjan, lekarz zabił swe dzieci i żonę oraz sam popełnił samobójstwo. Użył do tego trzciny. Nazywał się Rojkowski. Grób ich chyba się nie zachował.
Mieszkańcy Sząbruka są dumni z tego, że w miejscowym kościele na mszy świętej była para królewska z Belgii.
A nas bardzo serdecznie przyjął nauczyciel emeryt pan Umbras. Od pani Śmiałowskiej w Gągławkach dowiedzieliśmy się, że na zapleczu, na dworze, pod srebrnym świerkiem spoczywa 17-letnia dziewczyna, która tu pod koniec wojny się zabłąkała. Została zamordowana przez rosyjskich żołnierzy. Bezimiennie spoczywa obok niej czterdziestoletni lekarz, który zmarł na zawał serca.
W Gietrzwałdzie tuż przed nadejściem Rosjan, lekarz zabił swe dzieci i żonę oraz sam popełnił samobójstwo. Użył do tego trzciny. Nazywał się Rojkowski. Grób ich chyba się nie zachował.
Ona tu mieszka od przedwojni
W Rusi nad strumykiem stoi nieduży murowany dom z czerwonej cegły. Przez dziesięciolecia ten strumyk był źródłem do czerpania wody dla pani Hildegardy. Ona tu mieszka od przedwojni. Od niej dowiedzieliśmy się, iż w Kielarach w majątku został zabity przez Rosjan chory, niezdolny nawet do ucieczki żołnierz niemiecki. Pochowano go na posesji tego majątku. Pani Hildegarda opiekowała się jego mogiła przez prawie pół wieku.
W Rusi nad strumykiem stoi nieduży murowany dom z czerwonej cegły. Przez dziesięciolecia ten strumyk był źródłem do czerpania wody dla pani Hildegardy. Ona tu mieszka od przedwojni. Od niej dowiedzieliśmy się, iż w Kielarach w majątku został zabity przez Rosjan chory, niezdolny nawet do ucieczki żołnierz niemiecki. Pochowano go na posesji tego majątku. Pani Hildegarda opiekowała się jego mogiła przez prawie pół wieku.
W końcu jego prochy zostały przewiezione na cmentarz żołnierzy niemieckich w miejscowości Bartosze pod Ełkiem. Pani Hildegardzie towarzyszyła taka myśl, że może ktoś w Toruniu opiekuje się grobem jego ojca, który poległ w walce z Rosjanami w 1945 r.
W Brąswałdzie na cmentarzu jest zbiorowa mogiła żołnierzy niemieckich – bezimienna, ale zadbana, rosną na niej trwałe byliny. Pani Hildegarda już podobno nie korzysta z wody ze strumyka, bo doprowadzono wodę rurami do domu. A ten raczej nawet zimą nie zamarzał. Do jeziora Kielarskiego wpadają dwa duże źródła Łyny. Piliśmy wodę ze źródła kielarskiego i z ruczaju w Rusi. Trudno wyczuć, czy jest jakaś różnica w smaku w porównaniu z wodą ze źródełka w Gietrzwałdzie.
Wacław Krukowski, wędrowca po kniejach warmińskich
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez