Olsztyńskie ulice: Żeromskiego - olsztyńskie szklane domy

2010-10-08 11:40:58 (ost. akt: 2013-07-17 11:00:28)

Jedna z ładniejszych olsztyńskich ulic. Byłaby jednak zdecydowanie ładniejsza bez tych okropnych, nowych "kamienic".

Olsztyńskie ulice: Żeromskiego - olsztyńskie szklane domy
Stara część Żeromskiego dzieli się na dwie części: czerwoną utrzymaną w stylu śląskich familoków i "normalne" secesyjne kamienice.
mh


Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. jolek #244660 | 88.156.*.* 30 mar 2011 20:41

    brud, syf, śmietnisko wokoło, a gdy leje bagna i ....to ma być piękne? ciekawe kto mając inny wybór chciałby w czerwonych bloczkach mieszkać, tam strach wejść do klatki. Te zdjęcia pokazują tylko jedno, że to wszystko niszczeje, jest zaniedbane pozostawione samo sobie aż do całkowitego zrujnowania. Mieszkam na Zatorzu i codziennie widzę te widoki - koszmarki. Miasto zapomniało o Żeromskiego, jak i o Zatorzu, a mógłby to być kawał zadbanej i historii Olsztyna, ale przecież - najważniejsze to uznać coś za zabytek i pozostawić w niepamięci - to ja już wolę wyburzyć i postawić na nowoczesność i nie czekać aż samo runie.

    ! - + odpowiedz na ten komentarz

  2. olsztynianka #139882 | 213.184.*.* 9 gru 2010 08:33

    "Olsztyńska Praga". Tam sie urodziłam (w czerwonym domu nr 12), tam sie wychowałam. Było biednie ale jakże ciekawie. Ile mieliśmy inwencji. Teatrzyki na strychach, zabawy. Wszyscy mikeli jakieś zwierzeta bo tam były chlewiki. Były krowy, kozy, swinie, króliki i kury. Były też szczury brrr. Ilu wspaniałych olsztyniaków tam sie wychowało w tej "czerwonej" części. Dzis sie spotykamy. Jest wsród nas: lekarz, profesor UWM, projektantka mody, włascicielka pracowni cytologicznej, mikologicznej, własciciel znannego zakładu samochodowego, są księgowe nawet biegłe itp. Między blokiem 12 a 16 było boisko. Dzis rosną tam wielkie drzewa. Naszym Uniwersytetem Życia był tzw. "koński rynek". To było coś pięknego, niezapomianego.

    ! - + odpowiedz na ten komentarz