Byłem dwa razy w Ekwadorze, badałem tamtejsze ptaki, jadłem miejscowe specjały i maszerowałem Królewskim Szlakiem Inków — opowiada dr hab. Jacek Nowakowski z Wydziału Biologii i Biotechnologii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego.
— Co się czuje, kiedy idzie się drogą, którą kiedyś podążali starożytni Inkowie
— Wyznam, że jest to duże przeżycie, kiedy idziesz traktem wiodącym nad przepaścią wzdłuż stromej skały, a ma on miejscami szerokość zaledwie kilku metrów lub mniej, zaś w dole leży dżungla pokryta poranną mgłą. Inkaska sieć komunikacyjna, zwana Królewskim Szlakiem Inków, wiodąca miejscami na wysokości 5 tysięcy metrów, była jednym z największych osiągnięć ówczesnej cywilizacji. Trakty te częściowo zachowały się do dzisiaj i są użytkowane, chociaż tu i ówdzie pokryto je asfaltem. Jeżdżą tędy przeładowane do granic możliwości autobusy, a kierowcy dokonują cudów zręczności, aby dotrzeć do celu.
— Uczestniczył pan w międzynarodowym projekcie badawczym. W jakiej części Ekwadoru stacjonowaliście?
— Naszą bazą była stacja biologiczna w Yanayacu, po polsku Biała Woda, w prowincji Napo na wschód od Quito, stolicy Ekwadoru. To ważna placówka badawcza w kraju, który jest istnym rajem dla przyrodników ze względu na ogromne bogactwo występującej tam flory i fauny. Samych ptaków, w badaniach których się specjalizuję. występuje tam 1600 gatunków. Ekwador bardzo dba o swoje zasoby przyrodnicze. Obecnie jest tam jedenaście parków narodowych, w tym Yasuni w dolinie Shiripuno, gdzie byliśmy, dziesięć refugiów ochrony fauny, dziewięć rezerwatów ekologicznych, w tym Antisana Ecological Reserve, w którym prowadziliśmy badania i inne obszary chronione.
— Jak znajdują się w tym wszystkim Indianie?
— Prowadzona jest wśród nich szeroka akcja edukacyjna dotycząca ochrony przyrody. Na obszarach chronionych pracują młodzi, wykształceni Ekwadorczycy, których rodzice żyją niekiedy tak, jak ich przodkowie. Będąc w Parku Narodowym Yasuni, w rezerwacie Indian Huaorani, widziałem ich domostwa — chaty kryte dachami z liści palmowych oraz prymitywne dłubanki na rzece. W lasach tropiku mieszkańcy osad nadal zachowują swoje plemienne obyczaje, jednak i tu wkracza cywilizacja.
— W jakich sferach widać jej oznaki?
— Tubylcy noszą współczesne ubrania, woda jest pompowana do mieszkań z rzek, dłubanki zastępowane są łodziami metalowymi lub z tworzywa sztucznego ze spalinowymi silnikami. Dodam też, że chociaż Indianie z Amazonii nadal polują na ssaki, ptaki, jednak niektóre grupy widzą korzyści z turystyki przyrodniczej. Zezwalają na wstęp do rezerwatów przyrody czy też dokarmiają ptaki, wabiąc je w pobliżu miejsc wyznaczonych do obserwacji. W Mindo, na przykład, widziałem przewodnika, który wabił ptaki poćwiartowanymi dżdżownicami.
— Co ciekawego jest w życiu tamtejszych ptaków?
— Co ciekawego jest w życiu tamtejszych ptaków?
— Dla nas, Europejczyków, taką osobliwością jest zachowanie się kolibrów, tych żywych szmaragdów, najmniejszych ptaków świata, o przeciętej masie ciała 2-20 g. Niektóre ich gatunki, z uwagi na wysoki poziom metabolizmu zjadają pokarm przewyższający dwukrotnie masę ich ciała. Potrafią się unieść pionowo jak helikopter, zawisnąć, latać na boki i do tyłu. Widzisz je, a potem nagle znikają tak szybko, jak się pojawiły. Interesujące są również inne gatunki nektarożerne, jak haczykodziobki Diglossa, które pobierają nektar spod spodu kielicha kwiatu, wbijając dziób u jego nasady. Warte uwagi są również hoacyny, których pisklęta mają na skrzydłach coś w rodzaju pazurów, za pomocą których przemieszczają się z miejsca na miejsce, jak wymarłe archaeopteryxy. Interesującym także gatunkiem są tęgostery, ptaki leśne, których budowa ciała przystosowana jest do poruszania się wśród gęsto rosnących drzew w dżungli.
— A z innych osobliwość ekwadorskiej fauny?
— Na przykład morfo, motyl dzienny o rozpiętości skrzydeł 13-14 cm. Ciekawym gatunkiem nietoperzy są wampiry, odżywiające się krwią zwierząt. Godne uwagi są również pająki ptaszniki, niektóre z nich, łącznie z odnóżami, osiągają długość do 26 centymetrów. Czy też mrówki ogrodniczki, które żyją w symbiozie z grzybami. Wycinają fragment określonych roślin, znoszą je do mrowiska, po czym na tych pociętych roślinach rozwijają się grzyby, które rozkładają celulozę na węglowodany i one się tym odżywiają.
— Mrówki znalazły się podobno w pańskim ekwadorskim menu?
— Tak, miałem okazję spróbować pewnego gatunku mrówek cytrynowych, które budują swoje mrowiska w pędach roślin. Należy je rozgryźć, po czym szybciutko wygarnąć językiem. Mają smak limonki. Jadłem również piranie. Wystarczy zarzucić do rzeki wędkę z mięsem jako przynętą, a już za chwilę złapie się ten budzący grozę drapieżnik. Pieczona w ognisku przypomina w smaku nieco okonia. A poza tym jadłem banany pod różnymi postaciami, w tym pieczone. Banany są podstawą wyżywienia tubylców, a obok tego ryż, fasola, soczewica, czasami mięso, głównie z kurczaka.
— Jaki jest cel kolejnych pańskich podróży?
— Powiem tak, siedzę na walizkach, żeby znowu pojechać do Ekwadoru. Interesują mnie szczególnie dwa gatunki ptaków — pleszówki okularowe i ciemnogłowe, które polują na owady, wypłaszając je przy pomocy ogona. Ptaki te współwystępują na wschodnich zboczach Andów. Ale największym moim marzeniem jest wyprawa na Galapagos. To istna "mekka" dla przyrodników od czasów Darwina, który prowadził tam swoje badania. Foki, iguany, zięby Darwina, rzadkie gatunki ptaków. Tylko pomarzyć.
Władysław Katarzyński
Na mapie zaznaczyliśmy rezerwat Yasuni.
Władysław Katarzyński
Na mapie zaznaczyliśmy rezerwat Yasuni.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez