Rio de Janeiro (miasto Rzeki Styczniowej) kojarzy nam się z karnawałem, futbolem i plażami. Mieszanka niemalże wszystkich kolorów, upodobań i smaków. Wielką atrakcją są widoki z dwóch słynnych wzniesień: Corcovado i Pão de Açúcar.
38-metrowa figura Chrystusa na wzgórzu Corcovado została jednym z siedmiu nowych cudów świata w światowym plebiscycie w 2011 roku
Autor zdjęcia: Ryszard Popławski
Przyjemnie jest również pospacerować głównymi alejami miasta w cieniu nowoczesnych biurowców. Mnóstwo emocji dostarczy też zatopienie się w dzielnicy budek i kolorowych straganów tuż koło centrum. Nietrudno zauważyć, że tradycja i dostojna historia przeplatają się tutaj z nowoczesnością i harmiderem dnia codziennego.
Dlaczego Rio nie jest stolicą? Do czasu wybudowania w szczerej pustyni nowej metropolii o wdzięcznej nazwie Brasília, czyli do roku 1960, Rio pełniło funkcje stolicy. Pomysł jej przeniesienia zaproponował ówczesny prezydent Juscelino Kubitschek, który chciał, żeby nowa stolica była na wskroś nowoczesna. Jednak ażeby ściągnąć oficjeli i biurokratów do nowej stołecznej metropolii trzeba było podwoić im pensje, co znacznie zwiększyło koszt całego przedsięwzięcia. Oficjele i urzędnicy przeprowadzili się, co prawda, do nowej stolicy, ale i tak każdy wolny weekend przedstawiciele władz spędzają u rodziny lub znajomych w Rio bądź São Paulo. A to dlatego, że architektoniczny i kulturowy przysłowiowy groch z kapustą okazał się ciekawszy niż sterylne, kojarzące się z UFO budynki Brasíli, dzieło słynnego architekta Oscara Niemeyera. W Rio podziwiamy w centrum miasta okazałe neoklasycystyczne gmachy, wspaniałe barokowe kościoły oraz las nowoczesnych biurowców. Przylegle do centrum uliczki to ściśnięte do granic możliwości zbiorowisko barwnych, troszkę nadkruszonych zębem czasu kamieniczek z mnogością balkonów. Warto też w Rio zwiedzić Muzeum Sztuki oraz supernowoczesną, zbudowaną w kształcie wulkanu Katedrę.
Polskie ślady w Rio
Jest ich wiele, jak chociażby pomnik Fryderyka Chopina wykonany przez Augusta Zamoyskiego i usytuowany na Czerwonej Plaży (Praia Vermelha). Natomiast w muzeum banku Banco do Brasil są nawet dawniejsze polskie banknoty; 500 i 1000 złotowe przedstawiające Tadeusza Kościuszkę i Mikołaja Kopernika. Postanowiłem wybrać się na Corcovado. Kiedy byłem tutaj 16 lat temu wiał wiatr, siąpił deszcz, a widoki przysłaniała mgła. Dlatego przyjechałem tu raz jeszcze. Teraz pogoda jest wręcz idealna, a widoki zapierają dech w piersiach. Na miejsce dotarłem turystyczną kolejką górską. Po obu bokach drogi przez zieloną ścianę dżungli pojawia się lazurowe morze i charakterystyczne brązowawe domeczki faveli. Widok z Corcovado na Rio jest zapierający dech w piersiach. Statua Chrystusa jest naprawdę imponująca. Wyrzeźbił ją Paul Landowski, Polak z pochodzenia. To wszystko sprawia, że Rio jest mimo wszystko chyba jednym z najpiękniej położonych miast na świecie. Inne ładnie usytuowane, które niegdyś podziwiałem, to Acapulco i San Francisco, ale Rio przewyższa je swoją naturalną urodą. To właśnie w Rio przez miesiąc odpoczywali i uzupełniali zapasy żeglarze kapitana Jamesa Cooka przed historyczną angielską wyprawą do Australii w 1787 roku.
Chlebek Cukrowy
Na Pão de Açúcar (czyli na górę Chlebka Cukrowego) wyjedziemy swobodnie nowoczesną kolejką linową. Rozpościerają się stąd przepiękne widoki na wielopalczaste odnogi morza, wspaniałe plaże oraz na okalające je, porośnięte dżunglą wzgórza. Na nich, jak grzybki, przycupnięte są tu i ówdzie domostwa, a niżej widać skupiska nowoczesnych wieżowców. Stąd w oddali, na sąsiednim wzgórzu Corcovado, majestatycznie rozpościera ręce, jakby obejmując wszystkich Chrystus. Widać też favele, z których przeważnie młodzi chłopcy robią łupieskie wypady na miasto. Potrafią oni w biały, słoneczny dzień na nieco pustawych chodnikach przy głównych arteriach wychodzących z centrum miasta, otoczyć niczego nie spodziewającego się turystę i pozbawić go ziemskich wartości. Ma się szczęście, jeśli zatrzyma się przejeżdżający autobus i napastnicy umkną tak szybko, jak się pojawili.
Budki, straganiki i wózeczki
Być w Rio i nie kupić sobie jakiejś pamiątki? Byłby to niewybaczalny grzech, dlatego trzeba koniecznie pójść do dzielnicy straganów, budek i sklepików. Mile nas zaskoczy feeria wszelkich barw, zapachów dobywających się z pysznego, naprędce przygotowywanego jedzonka. Ponadto, prażone w karmelu najrozmaitsze orzeszki sprzedawane z ręcznych wózeczków, dopełniają paletę smakowitych woni. Wiadomo, można tu kupić niemalże wszystko oraz pamiątki wykonane przez miejscowych artystów, którzy nie wcisną nam tandety z Dalekiego Wschodu. Ale póki co ryneczków i straganików nam w Olsztynie nie zabraknie i kibicując piłkarzom również możemy poczuć atmosferę Rio.
Ryszard Popławski
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez