Góra Świętego Michała (Mont Saint-Michel) to skalista, pływowa wyspa w południowo-zachodniej Normandii (kraina historyczna Francji). Podczas przypływów jest wyspą, a gdy morze się cofa — półwyspem. To jedno z najbardziej urokliwych miejsc w Europie.
Ze względu na swoją historię, położenie i świetnie zachowaną architekturę romańską i gotycką, znajdujący się na wyspie kompleks został w 1979 roku wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO.
Wzgórze legend i tajemnic
Przed wiekami, w czasach rzymskich, wyspa była częścią lądu. Nazywano ją Wzgórze Mogiła i była terenem chowania zmarłych. Legenda głosi, że właśnie tu w złotej trumnie i złotych butach pochowano Juliusza Cezara. Dopiero w V wieku teren zaczął stopniowo opadać i przekształcił się w wyspę odciętą od lądu. Dziś na Górę Świętego Michała można się dostać groblą o długości 1,8 kilometra. Inna legenda mówi, że w 709 roku biskupowi Aubertowi z Avranches objawił się Michał Archanioł i poprosił go o wybudowanie świątyni na skale. Biskup kilkakrotnie odmawiał, aż do chwili, gdy Michał Archanioł dotykając palcem jego czoła, wypalił mu dziurę w głowie. Aubert prośbę spełnił i wzniósł na wzgórzu kaplicę ku czci św. Michała. Od tej pory na wyspę zaczęli przybywać pierwsi pielgrzymi. W X wieku na wzgórzu osiedlili się benedyktyni, którzy na jego szczycie wybudowali opactwo dla 50 mnichów.
Przed wiekami, w czasach rzymskich, wyspa była częścią lądu. Nazywano ją Wzgórze Mogiła i była terenem chowania zmarłych. Legenda głosi, że właśnie tu w złotej trumnie i złotych butach pochowano Juliusza Cezara. Dopiero w V wieku teren zaczął stopniowo opadać i przekształcił się w wyspę odciętą od lądu. Dziś na Górę Świętego Michała można się dostać groblą o długości 1,8 kilometra. Inna legenda mówi, że w 709 roku biskupowi Aubertowi z Avranches objawił się Michał Archanioł i poprosił go o wybudowanie świątyni na skale. Biskup kilkakrotnie odmawiał, aż do chwili, gdy Michał Archanioł dotykając palcem jego czoła, wypalił mu dziurę w głowie. Aubert prośbę spełnił i wzniósł na wzgórzu kaplicę ku czci św. Michała. Od tej pory na wyspę zaczęli przybywać pierwsi pielgrzymi. W X wieku na wzgórzu osiedlili się benedyktyni, którzy na jego szczycie wybudowali opactwo dla 50 mnichów.
Mnisi pisali i budowali
W XI wieku mnisi zaczęli spisywać księgi o licznych cudach i objawieniach, które miały miejsce na wyspie. Pisali na tyle dużo, że opactwo bywa nazywane miastem książek. Wiele stworzonych tu manuskryptów można oglądać w bibliotece ratusza w Avranches. Coraz liczniej przybywali tu też pielgrzymi z całej Europy. Kaplica wzniesiona przez Auberta została zdominowana przez rozbudowę kościoła i zespołu klasztornego. Jednak do dziś można jeszcze podziwiać mroczne i masywne sklepienia, grube ściany z okrągłymi łukami i wąskimi oknami. Od XIII wieku, gdy w Europie rozpowszechnił się styl gotycki, kolejne klasztorne budowle były strzeliste i bardziej subtelne. Do końca XIV wieku cała wyspa została rozbudowana. Podczas rewolucji francuskiej klasztor na wzgórzu zamieniono w więzienie, w którym przetrzymywano kilkuset księży. Podczas zamieszek budynek klasztorny mocno ucierpiał. Po rewolucji klasztor zlikwidowano i zamieniono go na fabrykę. Dopiero w 1874 roku opactwo uznano za zabytek. Prawie sto lat później, w 1966 roku do klasztoru powrócili benedyktyni.
W XI wieku mnisi zaczęli spisywać księgi o licznych cudach i objawieniach, które miały miejsce na wyspie. Pisali na tyle dużo, że opactwo bywa nazywane miastem książek. Wiele stworzonych tu manuskryptów można oglądać w bibliotece ratusza w Avranches. Coraz liczniej przybywali tu też pielgrzymi z całej Europy. Kaplica wzniesiona przez Auberta została zdominowana przez rozbudowę kościoła i zespołu klasztornego. Jednak do dziś można jeszcze podziwiać mroczne i masywne sklepienia, grube ściany z okrągłymi łukami i wąskimi oknami. Od XIII wieku, gdy w Europie rozpowszechnił się styl gotycki, kolejne klasztorne budowle były strzeliste i bardziej subtelne. Do końca XIV wieku cała wyspa została rozbudowana. Podczas rewolucji francuskiej klasztor na wzgórzu zamieniono w więzienie, w którym przetrzymywano kilkuset księży. Podczas zamieszek budynek klasztorny mocno ucierpiał. Po rewolucji klasztor zlikwidowano i zamieniono go na fabrykę. Dopiero w 1874 roku opactwo uznano za zabytek. Prawie sto lat później, w 1966 roku do klasztoru powrócili benedyktyni.
Przez bramę, uliczką i prosto na szczyt
Do dziś klasztor na Górze Świętego Michała jest jednym z ulubionych miejsc turystów. We Francji liczniej odwiedzany jest jedynie Paryż. Zwiedzających jest tak wiele, że aż trudno uwierzyć, iż na wzgórzu na stałe mieszka tylko 50 osób. Jeśli nie chcemy zagubić się w fali turystów, na zwiedzanie Góry Świętego Michała wybierzmy się wczesną wiosną lub jesienią. Wtedy jest tu spokojniej, a atmosfera bardziej kameralna. Niesamowite wrażenie robią kościół i budynki klasztorne leżące na samym szczycie, poniżej zabytkowe domy, a całość otoczona jest murami obronnymi z XIII i XIV wieku. Do kompleksu wchodzi się przez Bramę Królewską, a na szczyt wiedzie główna i jedyna uliczka Grand Rue. Przy ulicy pełno jest sklepików z pamiątkami, knajpek, restauracji i niewielkich hotelików. Zwiedzanie warto rozpocząć od położonego przed kościołem wielkiego tarasu, z którego rozpościera się wspaniały widok na zatokę. Warto też obejrzeć część klasztorną — gotyckie krużganki z arkadami i płaskorzeźbami, salę rycerską i refektarz.
Anna Banaszkiewicz
Do dziś klasztor na Górze Świętego Michała jest jednym z ulubionych miejsc turystów. We Francji liczniej odwiedzany jest jedynie Paryż. Zwiedzających jest tak wiele, że aż trudno uwierzyć, iż na wzgórzu na stałe mieszka tylko 50 osób. Jeśli nie chcemy zagubić się w fali turystów, na zwiedzanie Góry Świętego Michała wybierzmy się wczesną wiosną lub jesienią. Wtedy jest tu spokojniej, a atmosfera bardziej kameralna. Niesamowite wrażenie robią kościół i budynki klasztorne leżące na samym szczycie, poniżej zabytkowe domy, a całość otoczona jest murami obronnymi z XIII i XIV wieku. Do kompleksu wchodzi się przez Bramę Królewską, a na szczyt wiedzie główna i jedyna uliczka Grand Rue. Przy ulicy pełno jest sklepików z pamiątkami, knajpek, restauracji i niewielkich hotelików. Zwiedzanie warto rozpocząć od położonego przed kościołem wielkiego tarasu, z którego rozpościera się wspaniały widok na zatokę. Warto też obejrzeć część klasztorną — gotyckie krużganki z arkadami i płaskorzeźbami, salę rycerską i refektarz.
Anna Banaszkiewicz
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez