Brazylia: Czekoladowe piękności czyli karnawał czas zacząć

2012-02-17 21:12:11 (ost. akt: 2012-02-17 13:14:08)

Olsztyński podróżnik Bolesław Uryn uczestniczył w paradzie karnawałowej ulicami Sao Paulo, drugiego co do wielkości miasta Brazylii. To prawie to samo, co słynny karnawał w Rio de Janeiro.

Jak się ubrać, żeby pozostać nieubraną - takie coś tylko podczas karnawału w Brazylii.

Jak się ubrać, żeby pozostać nieubraną - takie coś tylko podczas karnawału w Brazylii.

Autor zdjęcia: Bolesław Uryn

— To było kilka lat temu podczas mojej podróży do Ameryki Południowej — wspomina Bolesław Uryn. — Być w Brazylii i nie zobaczyć karnawału, nie, tego bym sobie nigdy nie wybaczył! Zdobyłem akredytację na karnawał w Sao Paulo i zarazem przepustkę do pierwszej strefy na sambodromie, tak blisko, że mogłem dłonią dotknąć tancerek!

Pod panowaniem króla Momo


Pięciodniowy karnawał w Brazylii rozpoczyna się tradycyjnie od wręczenia przez burmistrza symbolicznych kluczy do miasta władcy karnawału Momo. Momentem szczytowym imprezy jest nocny pokaz szkół samby, tańca wywodzącego się, wg. jednych badaczy z trzech różnych kultur: piosenek portugalskich, rytmów afrykańskich, tradycyjnych kroków tanecznych tubylców indiańskich, według drugich z batuque, pochodzącego z Wysp Zielonego Przylądka gatunku muzyki na instrumentach perkusyjnych i uderzeniach rękami. Każda ze szkół samby, które wybierają swój temat, a do niego kompozycję, stroje, choreografię, może liczyć do kilka tysięcy osób, tancerzy i muzyków. Szkoły samby mają godzinę, żeby się zaprezentować. Tańczy się odmianę samby zwanej samba enredo (fabularyzowana). Oceniana przez jury jest maszerująca, tańcząca i śpiewająca szkoła. Korowód jednej szkoły liczy około kilometra długości.

Dwie noce bez snu


Bolesław Uryn opisuje, jak odbywa się konkurs. Stałym elementem jest solistka — porta bandeira, która niesie flagę szkoły; obok niej mestre sala, mistrz ceremonii. Dalej wirują starsze panie w tradycyjnych bahijskich sukniach, symbolizujących poszanowanie dla tradycji. Potem pasistas — tysiące tancerzy. Następnie carros alegorjos, wielopiętrowa konstrukcja na kołach. A za nią kilkuset perkusistów z bębnami. Wreszcie one — tancerki. — Półnagie, czekoladowe piękności, skąpe kreacje, strusie pióra, błyszczące diademy, kaskada świateł i barw, to wszystko sprawia, że człowiekowi skacze adrenalina! — mówi Bolesław Uryn. — Pracowałem z aparatem fotograficznym w ręku w upale tropikalnej nocy, zanurzony w głośnej muzyce oszałamiającej mnie jak narkotyk. Śpiewałem i tańczyłem przez dwie kolejne noce, bez uczucia zmęczenia, bez potrzeby snu, podobnie jak cały sambodrom. Skurcze dłoni, ściskającej mocno aparat fotograficzny poczułem dopiero o świcie. Na sambodromie byłem już sam. Tańczy się tu wszędzie, także w klubach, na ulicach, na plażach. Karnawał, firmowy obok kawy znak Brazylii, ściąga do Rio de Janeiro, Sao Paulo i innych miast miliony turystów z całego świata.
Władysław Katarzyński



Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB